DLACZEGO ROWER? Pytanie z serii tych, na które odpowiedzi może być tyle, ile osób by zapytać. Jedna z tez może być taka: ponieważ „Rower przyjacielem człowieka…”.To stwierdzenie u jednych wzbudzi uśmiech, u innych lekkie zażenowanie, jeszcze inni pomyślą, że to totalna bzdura, ale będą zapewne i tacy, którzy z uznaniem i pełnym przekonaniem potwierdzą takie założenie. Z całą pewnością będą to członkowie i sympatycy naszego stowarzyszenia J, choć obserwacje, jak i różne publikacje, statystyki wskazują, że liczba rowerzystów systematycznie rośnie. Jest to zarówno trend światowy, jak i nasz – polski, mazowiecki, warszawski i podwarszawski. Lubimy jeździć na rowerze, ponieważ to dobre dla zdrowia, bo to relaksujący, a często szybszy i łatwiejszy sposób dotarcia do celu.
Warto dodać, że rowerowanie ( to taki nowy słowotwór oznaczający jazdę na rowerze, ale krótki i „w punkt”, więc skoro dookoła tyle wykonów, dzbanów i jesieniar, dlaczego by nie porowerować czasem?:)) to nie tylko pozytywne oddziaływanie na układ krążenia, oddechowy, czy trawienny, ale też świetny relaks dla oczu, uszu (o ile nie dojeżdżamy właśnie do pracy w zatłoczonym centrum stolicy, lub nie puszczamy w słuchawkach na full Metalicy czy Zenona – co tam kto lubi) i doskonałe przewietrzenie głowy. Czerpmy więc z tego, co może nam dać nawet krótka przejażdżka na rowerze, wykorzystujmy przychylną aurę, przejedźmy po zielonej, wiosennej okolicy. Pozwólmy płucom złapać tlen (np. w lesie, gdzie nie musimy nosić maseczki ochronnej), łydkom i pośladkom rzeźbę, mózgowi endorfiny i pozytywne wibracje…
Badania wskazują, że regularne przejażdżki (3–4 razy w tygodniu po 30 – 40 minut) pozwalają obniżyć poziom „złego” cholesterolu i podwyższyć „dobrego”. Równy, jednostajny wysiłek sprawia, że zwiększa się pojemność płuc, krew jest dotleniona, a serce lepiej pracuje. Dzięki temu poprawia się ogólna wydolność organizmu. Podczas rytmicznego pedałowania serce uspokaja się, a każdy jego skurcz jest pełniejszy i powoduje lepsze dotlenienie narządów wewnętrznych. Codzienny zdrowy wysiłek fizyczny zwiększa odporność, więc rowerzysta choruje rzadziej.
W trakcie jazdy na rowerze najmocniej pracują łydki. Aktywne są również mięśnie pośladków oraz ud, zwłaszcza dwugłowy i czworogłowy oraz w pewnym stopniu - mięśnie brzucha. Przy podjeździe pod górę, pracują także ręce i mięśnie klatki piersiowej.
Jazda na rowerze wyzwala też refleks i instynkt samozachowawczy, uczy wyobraźni, zaradności. Można powiedzieć, że jazda na rowerze to trening dla duszy i ciała…
A gdy na przejażdżkę zaprosimy miłą nam osobę, będzie to dopełnienie szczęścia. Bo nie tylko zdrowo, ale i przyjemnie. A przyjemnie lubimy najbardziej…
W damskim gronie podczas rowerowania można bezkarnie poobgadywać mężów, szefową czy wredną koleżankę… Albo pochwalić się nową kiecką, torebką, butami...Mogą to być ekstra szpilki, ale w sytuacji rowerowej „zazdro” lepiej zrobią nowe adidaski, reeboki czy nike…Takie na wypasie i z ekstra promocji najlepiej.
Faceci mogą przy rowerach pogadać o biznesie, o tym, że Stoch zdziadział, a Kubacki dostał powera…Że Kubica się marnuje a Lewandowski jest dalej master…Albo, że ta nowa recepcjonistka na siłce ma świetny…gust J I nikt im nie będzie przerywał, marudził, że tempo za szybkie, że jeszcze zakupy trzeba zrobić….
Ale wspólne damsko – męskie rowerowanie może być równie przyjemne. Lub oczyszczające związek na przykład. W trakcie przejażdżki można, a nawet trzeba, pozachwycać się doskonałym ułożeniem i kształtem żoninych pośladków na siodełku, wyjątkową rzeźbą mężowej łydki naciskającej na pedał…
Można też zaryzykować obgadanie ostatnich domowych problemów, napięć i konfliktów, bo przecież nie ma pod ręką talerza czy pilota, a i drzwiami trzasnąć trudno…
Tak więc, jak na razie, jazda na rowerze to same pozytywy. A dodać trzeba, że te nowe szpilki, adidaski wypasioną oponę, lampkę, czy inny gadżet możemy kupić za kaskę zaoszczędzoną na paliwie, które żre samochód. Żre, wypuszcza co nie zeżarte i zanieczyszcza powietrze…A rower? Ekologiczny. Nie żre. I tani. Chyba, ze lubimy jeździć na wypasie…Bo jeśli lubimy, to rowerek i za kilkanaście tysiów możemy nabyć. Albo ubranko z najwyższymi parametrami w odprowadzaniu „zmęczenia” z ciała. Jednak większość rowerowych ludków zadowala zwykły komplecik z Lidla, Decathlona czy innego Go Sporta. Odprowadzająca wilgoć koszulka, wygodne spodenki i jeszcze wygodniejsze buty – nieślizgające się na pedałach i trzymające stopę.
Zresztą nie ważne w czym, ważne by wygodnie i bezpiecznie. Więc choćby w garsonce, czy garniturze, ale ważne by w kasku! Choć noszenie kasku nie jest w Polsce obowiązkowe i niestety często psuje fryzurę – może uratować zdrowie i życie, albo chociaż zminimalizować konsekwencje wypadku.
Wyniki norweskiego badania zatytułowanego „Czy nosić kaski rowerowe? – oto jest pytanie”, które zostało opublikowane w 2018 roku przez Institute of Transport Economics z Oslo ZDECYDOWANIE WSKAZUJĄ, ŻE WARTO ZAKŁADAĆ KASK wybierając się na przejażdżkę rowerem.
– Kask rowerowy zmniejsza ryzyko urazu głowy o 48%, a ryzyko ciężkiego urazu głowy aż o 60%.
– Kask rowerowy zmniejsza ryzyko obrażeń twarzy o 23%, nie zwiększając przy tym ryzyka urazu kręgosłupa szyjnego.
Kaski stają się coraz bezpieczniejsze dzięki dodatkowym warstwom wykonanym z kosmicznych materiałów, które lepiej amortyzują uderzenia. Zintegrowane systemy pochłaniają energię kinetyczną, spowalniając ruchy mózgu wewnątrz czaszki w przypadku kraksy. Współczesne kaski są lekkie, oddychające, a na wielu z nich można zamontować przednie i tylne światła, słuchawki, zestawy głośnomówiące, systemy nawigacyjne, światła stopu, odtwarzacze muzyki i czujniki wstrząsu. I zabezpieczają w razie wypadku głowę i twarz.
Bezpiecznie na rowerze to też: zgodnie z przepisami ruchu drogowego, przestrzegając zasady ograniczonego zaufania do innych uczestników ruchu i używając zdrowego rozsądku. Nasze bezpieczeństwo to też ochrona tych, z którymi współdzielimy infrastrukturę rowerową, jezdnię czy chodnik. Jadąc na rowerach obok siebie, nie możemy utrudniać poruszania się innym pojazdom. Po chodniku możemy jechać tylko wtedy, gdy opiekujemy się dzieckiem do lat 10 jadącym rowerem lub gdy pogoda (mgła, deszcz, śnieg) może utrudniać nam jazdę po jezdni bez wydzielonego pasa dla rowerów.
Warto znać obowiązujące przepisy ruchu drogowego, bo mandaty bywają bolesne. I z oszczędności wtedy nici…
Pamiętajmy, szczególnie w okresie gdy zmierzch szybko zapada, ze naszym obowiązkiem jest poruszać się rowerem wyposażonym w oświetlenie:
- z przodu – w co najmniej w jedno światło pozycyjne barwy białej lub żółtej selektywnej,( białe lub żółte świecące ciągłym, lub migającym (od 2012 roku) światłem - czyli np lampka przednia na baterie, akumulatory lub dynamo),
- z tyłu – w co najmniej w jedno światło odblaskowe barwy czerwonej o kształcie innym niż trójkąt oraz co najmniej w jedno światło pozycyjne barwy czerwonej
Od października 2013 roku nie musimy mieć zamontowanych świateł na rowerze wtedy, gdy nie jest ono wymagane - czyli np. w dzień. Możemy więc lampki posiadać np w kieszeni, lub w plecaku, albo nawet w domu - jeśli nie zamierzamy jeździć po zmroku.
Nie dotyczy to odblasku tylnego o barwie czerwonej, który musi być zamontowany na stałe.
Przy czym nasze oświetlenie zawsze musi być sprawne, sam fakt posiadania, nie załatwia sprawy.
Warto też korzystać z wszelkiego rodzaju odblasków – opasek, kamizelek, breloków. Im lepiej nas widać, tym większa szansa, że inny kierowca nas zauważy.
Pamiętajmy również, że skoro rower przyjacielem człowieka, to niech człowiek przyjacielem roweru..
Dbajmy o nasze 2 kółka, róbmy przeglądy, sprawdzajmy stan hamulców, przerzutek, opon, dętek. Przynajmniej 2 razy do roku zróbmy naszemu rowerkowi miłe Spa – naprawy, czyszczenie, wymiana tego, co niezbędne. Możemy też pięknie przystroić naszego bicykla…Ale o tym w następnym podejściu..